Świat nie stoi w miejscu, rozwija się, dlaczego więc nowe technologie nie mogą wkroczyć do sfery finansowej? Ale jeszcze niedawno sama bankowość internetowa i karty płatnicze były prawdziwą rewolucją technologiczną. Jednak, dzięki plastikowym pieniądzom, płacenie stało się szybsze, łatwiejsze i bezpieczniejsze, co potwierdza się nawet w tak ekstremalnej sytuacji jak obecna globalna pandemia koronawirusa. Plastikowe karty płatnicze, a zwłaszcza kart kredytowe z jednej strony są bardzo wygodne, ale z drugiej niestety stanowią duże zagrożenie wpadnięcia w tarapaty finansowe. Dlaczego? I jak sobie radzić w takiej sytuacji?
Jasna strona mocy, czyli zalety kart płatniczych
Posługiwanie się kartą ma wiele zalet i wcale nie jest takie znowu złe. Przede wszystkim jest dużo bezpieczniejsze. Już przed samą kradzieżą środki finansowe są chronione przez piny, a także możliwość bardzo szybkiego zablokowania karty. Poza tym same płatności elektroniczne są naprawdę ekspresowe i komfortowe. Nie trzeba stać w długich kolejkach do okienka, wypełniać mnóstwo druków przelewowych. Robi się je w domu, z własnego komputera. Karta i jednocześnie wirtualne pieniądze bywają dość zdradliwe dla domowych finansów. Wirtualny pieniądz ludzie wydają szybciej i bardziej niefrasobliwie.
Ciemna strona mocy, czyli wydatki niekontrolowane
Dlaczego łatwiej wydaje się wirtualne pieniądze? Przede wszystkim karta płatnicza pozbawia płacącego ograniczeń. Fizyczny pieniądz jest namacalny, znajduje się tu i teraz, a wirtualny to abstrakcja. Dlatego bardzo często można stracić poczucie wielkości wydawanej kwoty. Wirtualne liczny znieczulają, na co zwrócił uwagę Christian Elger, badacz mózgu z Uniwersytetu w Bonn. Naukowiec stwierdził, że realne wyjmowanie z portfela większej ilości banknotów, jest tożsame z poczuciem straty. A plastikowe pieniądze po prostu nie bolą. Pierwsze działanie podnosi więc czujność, co przekłada się na rozsądniejsze gospodarowanie gotówką. Drugie jest pozbawione realności, więc odbywa się bez bólu i rozterek np. w sprawie wysokości ceny danego produktu. Utrata kontroli nad swoimi pieniędzmi jest więc łatwiejsza. Płacąc wirtualnie, błędnie oszacowuje się następne wydatki.
Wojaże zagraniczne
Wyjeżdżając za granicę nie można zabrać ze sobą walizki pełnej pieniędzy. A zapewne niejeden raz wiele osób dotknął problem posiadania niewystarczającej ilości gotówki. W sukurs przychodzi karta płatnicza. Przecież płatności nią odbywają się na całym świecie. I tu jest pułapka, która może wyzwolić lawinę kłopotów. Warto więc na wakacjach uniknąć płacenia za rozmaite usługi kartą. Dlaczego? Zazwyczaj przewalutowanie transakcji kosztuje. Jest to konkretna prowizja pobierana przez bank. I nie jest ona mała, bo sięga nawet kilku procent. Wydawanie elektronicznych pieniędzy na zupełnym „lajcie” może skończyć się prawdziwą katastrofą finansową. Co zrobić, by takich przykrości uniknąć?
Gotówka z karty musi być oddana
Karta debetowa to karta płatnicza, która wydawana jest do rozliczeniowego konta bankowego czyli ROR-u. Gdy w koncie nie ma dodatkowego limitu, wydawanie pieniędzy najwyżej spowoduje, że zabraknie środków na koncie. Natomiast limit w koncie to kredyt, który należy kiedyś spłacić. Podobnie jest z kartą kredytową. Karta kredytowa, jak sama nazwa wskazuje, jest wirtualnym kredytem, który należy również spłacać regularnie. Co w sytuacji, gdy na karcie pojawi się zero środków, podobnie jak na koncie? Wtedy można posiłkować się tak zwanymi chwilówkami, czyli pożyczkami udzielanymi przez specjalne firmy pożyczkowe, instytucje finansowe, które nie są bankami. Nie pytają one po co są potrzebne pieniądze, nie sprawdzają historii kredytowej, a gotówkę można mieć na swoim koncie niemal od ręki i to 7 dni w tygodniu. Jest to szybki ratunek na ewentualne kłopoty finansowe, jakie można sobie samemu zafundować niefrasobliwymi wydatkami i kłopotami ze spłatą na przykład karty kredytowej. Chwilówki, pożyczki krótkoterminowe to też kredyt, który należy spłacić, ale lepiej spłacać jedną pożyczkę, niż tonąć w kilku kredytach.